Aby edytować te informacje przejdź do podstawowej edycji.

Wieczór kawalerski

Autor:

Robin Hawdon

Reżyseria:

Paweł Pitera

Efekty dobrej zabawy poprzedniego wieczoru bywają trudne, a niekiedy bardzo zaskakujące. Do takich wniosków dochodzi przyszły pan młody, który po swoim wieczorze kawalerskim budzi się z solidnym kacem w zarezerwowanym na noc poślubną apartamencie. Ku swemu przerażeniu stwierdza, że obok niego leży piękna, ale zupełnie nieznana dziewczyna. Do nabierającej coraz szybszego tempa akcji wkraczają kolejne osoby, nie wiadomo kto jest kim, a do ślubu pozostało coraz mniej czasu…

 

Opis spektaklu: Komedia uznanego brytyjskiego dramaturga Robina Hawdona cieszy się niesłabnącą popularnością od 1994 roku. Zręczna kompilacja humoru sytuacyjnego, dwuznacznej gry językowej i zawrotnego tempa akcji sprawia, że widzowie nie nudzą się ani przez chwilę. Farsa łączy w sobie najlepszą tradycję brytyjskiego teatru z humorem operetek Gilberta i Sullivana, opowiadając o rzeczach najważniejszych w sposób pozbawiony patosu. Na podstawie tej sztuki Hawdon stworzył również scenariusz filmowy The Big Day.

 

„[Farsa] daje widzowi poczucie, że jest na szalonej karuzeli, która nie pozwoli mu odpocząć, dopóki nie stanie, pozostawiając go, mam nadzieję, wyczerpanym i poruszonym przez moment kulminacyjny pandemonium, o którym wie, że mogłoby zdarzyć się w jego własnym życiu, ale czego jemu samemu (o co się modli) los pozwoli uniknąć”.

[Robin Hawdon, autor sztuki]

 

Czas trwania spektaklu: 120 minut (1 przerwa)

 

Premiera: 23 czerwca 2012

 

Twórcy

Autor

Robin Hawdon

Tłumaczenie

Elżbieta Woźniak

Reżyseria

Paweł Pitera

Scenografia

Joanna Schoen

Światła

Marek Oleniacz

Asystent reżysera/ inspicjent/ sufler

Joanna Jaworska

Doskonały wieczór – rozmowa z Pawłem Piterą

 
 
 
Temat pracy przy farsach ostał omówiony przy programie do Boeing, boeing, dlatego zajmijmy się amatorskim badaniem zjawiska wieczoru kawalerskiego jako takiego.
 
– Zacznijmy od tego, że za „moich młodych czasów” nie było czegoś takiego jak zabawa w wieczór kawalerski. Ten pomysł na spędzanie ostatnich chwil wolności przez przyszłego pana młodego przyszedł do nas pewnie jakieś dwadzieścia lat temu. Dzisiaj niektórzy nazywają ten obyczaj już tradycją, ale ja niekoniecznie upierałbym się przy tym słowie. Wcześniej na ziemiach polskich istniało coś takiego jak specjalna impreza dla pana młodego, ale nie była ona aż tak popularna jak rozpleciny, czyli coś, co teraz nazwalibyśmy wieczorem panieńskim. Rozpleciny, zwane też „warkoczem”, to dawny obrzęd obchodzony przez narzeczoną i jej druhny w ostatni wieczór przed ślubem. Było to symboliczne pożegnanie panieństwa. Przy śpiewie właściwym tej okoliczności dziewczyny przystrajały włosy panny młodej gałązkami, kwiatami i kokardkami. Tak udekorowany warkocz chowano pod chustę. Kiedy do domu przybywał orszak weselny ze starostą na czele, ale bez pana młodego, przy dźwiękach kapeli starosta, pierwszy drużba lub brat dziewczyny ściągał jej chustę z głowy i rozplatał warkocz, usuwając ozdoby. Towarzyszyła temu najczęściej trwająca do białego rana zabawa. Zapewne i mężczyźni w dawnych czasach w jakiś sposób obchodzili ostatnie chwile przed zawarciem małżeństwa, ale ich przebieg nie był aż tak romantyczno-liryczny. Podejrzewam, że skupiał się głównie na tym, co teraz, czyli na konsumpcji napojów wyskokowych. Wieczór kawalerski w takim kształcie, w jakim ochoczo dzisiaj się go celebruje, to, jak powiedziałem, swojska wersja tego, co Anglicy zapoczątkowali w swoim kraju. Brytyjska kultura klubowa, uważana za bastion konserwatyzmu – choć już nie jest w stanie oprzeć się współczesnym trendom obyczajowym – była matecznikiem wieczorów kawalerskich. Trzeba pamiętać, że pierwotnie obowiązującą zasadą było spędzanie tej imprezy wyłącznie w męskim gronie. Dlatego – wracając do farsy Hawdona – tak bardzo dziwi Tomka, że jego przyjaciel po kawalerskiej imprezie wylądował w łóżku z dziewczyną. Przecież żadnej kobiety na wieczorze nie było.
 
– Zna pan taką historię, że któreś z państwa młodych w ostatniej chwili ucieka sprzed ołtarza?
 
– Słyszałem o dwóch takich przypadkach, które zdarzyły się w znajomych kręgach. Podejrzewam, że wcześniej po prostu brakowało tym ludziom śmiałości na przeprowadzenie „męskiej”, uczciwej rozmowy z partnerem. Takiej, która wyjaśniłaby wszelkie obawy i pozwoliłaby w mniej spektakularny sposób podjąć decyzję o ewentualnym rozejściu się młodych ludzi. Na tym braku wcześniejszego dogadania się oraz braku odwagi Maurycego zbudował Robin Hawdon bawiącą nas do łez tę dramatyczną w gruncie rzeczy historię. Przecież nikt z oglądających nie ma wątpliwości, że życie z atrakcyjną, ale jakże despotyczną Sandrą może być co najmniej uciążliwe. Wie o tym również sam zainteresowany, czyli Maurycy, i z tego powodu się upija. Ale nie odwołuje ślubu, tylko na zasadzie „jakoś to będzie” brnie w przygotowania. Tak jak większość osób, które znajdowały się w podobnej sytuacji, nasz bohater boi się skandalu, wyrzutów, kłótni i absmaku. No przecież rosół ugotowany i wódka się mrozi, więc po co nam trudności.
 
– Gdyby autor Wieczoru kawalerskiego nie skroił tak wyśmienicie postaci Sandry, nie byłoby całej jakże śmiesznej opowieści.
 
– To prawda. Energia, zamaszystość i bezkompromisowość, jakimi Hawdon obdarzył pannę młodą, wystarczyłaby na powołanie do życia jeszcze kilku równie pełnokrwistych osób. W ogóle chapeau bas Hawdonowi za postacie w Wieczorze kawalerskim. Odżegnując się – jak zawsze – od dorabiania ideologii i analizy psychologicznej komediowych bohaterów, muszę przyznać, że galeria typów ludzkich opisana poprzez wartkie i prawdziwie śmieszne dialogi jest doskonale skomponowana.
[rozmawiała Magdalena Musialik]
 
 

Osoby

 

Robin Hawdon – angielski aktor, dramatopisarz, reżyser, scenarzysta i prozaik. Grał w filmach takich jak Gdy dinozaury władały światem, Henryk V i Hamlet. Był również dyrektorem The Theatre Royal Bath, najlepszej angielskiej sceny objazdowej. Od 1982 roku poświęcił się wyłącznie dramatopisarstwu i reżyserii.  Jego różnorodne gatunkowo sztuki wystawiane są w ponad trzydziestu krajach. Najpopularniejsze z nich to: The Mating Game (Zróbmy to!), Birthday Suite, Revenge (Zemsta), Don’t Rock the Boat oraz Perfect Wedding (Wieczór kawalerski). Poruszenie wywołał jeden z jego ostatnich dramatów, Bóg i Stephen Hawking, w którym autor w nowatorski sposób składa hołd genialnemu fizykowi, przerabiając na dramat jego Krótką historię czasu.   

Paweł Pitera – reżyser filmowy, scenarzysta, tłumacz. Absolwent Wydziału Filologii Polskiej Uniwersytetu Warszawskiego (dyplom w 1976 roku) i Wydziału Reżyserii łódzkiej PWSFTviT (dyplom w 1980 roku). Wykłada na Międzynarodowej Akademii Dokumentu Dragon Forum. Największą popularność zyskał jako reżyser serialu telewizyjnego Na kłopoty… Bednarski (1986). Od końca lat dziewięćdziesiątych poświęcił się realizacji filmów dokumentalnych o życiu Jana Pawła II, w Świadectwa z udziałem Michaela Yorka (2008). Pitera był też stypendystą założonej przez Ronalda Reagana National Forum Foundation. Jest autorem seriali i pełnometrażowych filmów telewizyjnych, takich jak Powrót do Polski, Watykan Jana Pawła II, Czwarty król, Jan Paweł II i Jego przyjaciel, Maciek, rower i ekonomia, Ach, te okienka. Paweł Pitera wyreżyserował (inscenizował) wiele sztuk teatralnych – głównie komedii i fars – w teatrach w Gdańsku, Kaliszu, Krakowie, Łodzi, Olsztynie, Poznaniu i Rzeszowie. Ponadto wyreżyserował wiele teleturniejów, programów publicystycznych, muzycznych, edukacyjnych i reklamowych.

 

Recenzje