Aby edytować te informacje przejdź do podstawowej edycji.

Aplaus:
applaus icon
applaus icon
applaus icon
applaus icon
applaus icon
5.0
0:00
min

Kotka na gorącym blaszanym dachu

Autor:

Tennessee Williams

Reżyseria:

Legendarna sztuka Tennesseego Williamsa w reżyserii Dariusza Starczewskiego. W dniu swoich sześćdziesiątych piątych urodzin bogaty właściciel plantacji otrzymuje informację, że badania nie wykazały nowotworu. Jednak jego lekarz i dzieci oszukali go – w rzeczywistości milioner jest w terminalnym stadium choroby. Rozpoczyna się wyścig o majątek ojca, w którym startują jego dwaj synowie: starszy Gooper z żoną Mae, pozornie słodką, a w rzeczywistości złośliwą i wyrachowaną, a także młodszy Brick, były sportowiec, nałogowy alkoholik i jego żona Margaret, którzy nie mają dzieci, a cała rodzina dokucza im z powodu nieudanego pożycia seksualnego. W tej burzowej atmosferze kotłują się wzajemne niechęci i intrygi. A burza ma to do siebie, że następuje jej punkt kulminacyjny…


Opis spektaklu:
„Wejście w świat Kotki… należy rozpocząć od konfrontacji z tytułem utworu Williamsa. Czym jest ten rozgrzany dach? Dla mnie – metaforą życia. Rodzimy się i już na nim jesteśmy. Pali nam się pod nogami, bo następni czekają, żeby nas zepchnąć. A po nich idą następni. Gorący blaszany dach to ta zawsze za krótka chwila między narodzinami a śmiercią, w której próbujemy wyszarpać od życia jak najwięcej. Jakiś znaczący moment, kilka istotnych chwil i być może dobre, albo przynajmniej ciekawe, wspomnienie o nas u tych, którzy na gorącym dachu tańczą po nas. Im bardziej rozpaczliwa potrzeba pozostania w akcji, tym gorętszy podest pod stopami”.

Dariusz Starczewski

 

Sztuka Tennesseego Williamsa już trzy lata po broadwayowskiej premierze została przeniesiona na duży ekran. Adaptacji z 1958 roku, z oscarowymi rolami Elizabeth Taylor (Margaret) i Paula Newmana (Brick), dopisano jednak szczęśliwe zakończenie. Nowy przekład Jacka Poniedziałka uwzględnia pominięty w niej i zmarginalizowany w poprzednim tłumaczeniu wątek homoseksualizmu głównego bohatera, przez który dramat wyparcia i zakłamania rozsadza rodzinę Pollittów. Autor sztuki wskazywał na podobieństwa między sobą a główną bohaterką: Maggie, podobnie jak ja, tak bardzo pragnie fizycznej i psychicznej miłości, że ta potrzeba przenika jej duszę i całe życie. Wszystko, co Maggie robi i mówi, jest spowite w to pragnienie niczym w woń tanich perfum, w modlitwę o miłość Bricka, pomoc Dużego Taty, zrozumienie i wsparcie ze strony Dużej Mamy i szacunek ze strony Pani Siostry. Tę tęsknotę, tę piekielną, dręczącą tęsknotę odczuwamy wszyscy i musimy ją ukrywać za maską wdzięku, piękna, dowcipu i talentu. Uczyniłem Maggie powabną i płodną, gorączkowo płodną, i są to jedyne amulety, których może używać w swojej nieustannej modlitwie. Ale jej słowa są po prostu błaganiem o bliskość z innymi, o zbawienie, że tak powiem, i w gruncie rzeczy są moją modlitwą, którą odmawiam za jej pośrednictwem”.

cyt. za: J. Grissom, Szaleństwa Boga. Tennessee Williams i kobiety z mgły, wyd. Czarne, 2016

 

W spektaklu jako rekwizyty użyte zostały wyroby tytoniowe.

UWAGA: przedstawienie dla widzów od 16. roku życia!

 

Czas trwania spektaklu: 180 minut (1 przerwa)

 

Premiera: 14 września 2018

Zagrany 32 razy

 

Zwiastun

Twórcy

Autor

Tennessee Williams

Tłumaczenie

Jacek Poniedziałek

Reżyser

Dariusz Starczewski

Scenografia

Urszula Czernicka

Muzyka

Mateusz Kobiałka

Ruch sceniczny

Małgorzata Haduc

Reżyseria świateł

Marek Oleniacz

As. reż./ inspicjent/ sufler

Joanna Jaworska

Karolina Kotarba

Dixie, zwana Małą Maggie

Scheda – rozmowa z reżyserem spektaklu Dariuszem Starczewskim

 

 – Na egzemplarzu inspicjenckim umieścił pan, podobnie jak Williams na początku Kotki na gorącym blaszanym dachu, cytat z Dylana Thomasa: „Ty, ojcze mój, coś smutny w niebiosach,/ straszliwą łzą mnie przeklnij, błogosław./ Cichej nocy nie daj się wyrokom./ Z końcem światłości stań oko w oko!”. Dlaczego ten fragment jest taki ważny?

Traktuję bardzo serio ten cytat. Wyznacza dla mnie kierunek interpretacji sztuki. W trakcie przygotowania do realizacji dramatu bardzo mocno wczytywałem się w didaskalia towarzyszące Kotce…. Utwierdzało mnie to w przekonaniu, by nie iść dość powszechną teatralną drogą interpretacji tego tekstu, na którą zapewne miała ogromny wpływ ekranizacja Kotki…. Sukces filmu z 1958 roku zaważył na sposobie odczytywania tego dramatu w teatrze. Bardzo realistyczny obraz Richarda Brooksa, niejako wzorzec z Sèvres, zaczął dominować. Widzowie, a i wielu reżyserów teatralnych, pomni wielkich karier filmowych, jakie były udziałem aktorów, którzy zagrali a to w Kotce…, a to w Tramwaju zwanym pożądaniem czy Nocy iguany, nie oczekiwali innych niż te znane z ekranizacji analiz dramatów Williamsa. Williams nie był z tego zadowolony. Oglądając po raz kolejny poprawne, ale utrzymane w bezpiecznie realistycznej konwencji spektakle, musiał odczuwać ogromne rozczarowanie, wynikające z powierzchownej i uproszczonej lektury swoich tekstów. U Williamsa bowiem pod pozorem realności odbywają się i otwierają zupełnie inne, pełne znaków i symboli przestrzenie. Irytowało go, że te znaczenia przykrywały powodzie teatralnych ścian i ścianeczek, a główny rys jego sztukom nadawał mieszczański – z mojej perspektywy nieznośny – koturn. W efekcie reżyserzy oferowali publiczności ot takie – lepsze lub gorsze – dramaty rodzinne. A przecież Williams zachęca poprzez symbolikę i uwagi zawarte w didaskaliach do innej, subiektywnej podróży. W odautorskich przypisach są dziesiątki odniesień, w których zdaje się mówić, że tego, co widzimy, nie widzimy realnie, lecz z wewnętrznej perspektywy poszczególnych bohaterów. Tego klucza w trakcie pracy się trzymałem. Poczułem się zaproszony do pewnego rodzaju wykrzywienia i groteski w portretowaniu bohaterów; zredukowałem też do absolutnego minimum liczbę rekwizytów: do wyłącznie tych symbolicznych.

– Zostaje esencja.

– Tka się z tego moralitet, opowieść o zdarzeniu pod tytułem Scheda. I to nie byle jaka scheda. Trudno sobie wyobrazić ogrom majątku Dużego Taty. Myślę, że przekładając jego rozmiar na dzisiejsze czasy, możemy mówić o fortunie Billa Gatesa i jemu podobnych. Brickowi lub Gooperowi do objęcia pozostaną latyfundia wielkości księstw. Więc spadkiem jest tron, a nie fotelik w wygodnym domu. W związku z tym przyjęliśmy do opowiadania tej historii dużą formę, mocne znaki. W końcu do wydarcia jest olbrzymie dziedzictwo. Ale najistotniejsze prawdy, dotyczące bohaterów Kotki… w istocie nie zostają wypowiedziane. Dwukrotnie w tej sztuce o kłamstwie i prawdzie padają zdania, w moim odczuciu, najistotniejsze. O miłości: „Czy to nie byłoby zabawne, gdyby to była prawda?”.

– Która postać opowiada tę historię?

– To subiektywna podróż Kotki. Wszystkie byty sceniczne są ulepione z jej pamięci, strachów, koszmarów. Takie podejście pozwoliło mi na powołanie do życia na scenie Jacka Strawa i Petera Ochella, czyli „ojców założycieli”. Budowniczych ogromnej schedy, którą ma rozporządzić Duży Tata. W tych dwóch postaciach (które w dramacie są obecne jedynie we wspomnieniach) wyczytuję u Williamsa kpinę z ogólnie pojętego dziedzictwa amerykańskiego i Ojców Założycieli Ameryki jako takiej. A to, że Straw i Ochello to para gejów, jest dodatkową kpiną, jaką serwuje nam Williams, który zdaje się mówić: Amerykanie, te wasze wartości i fortunę stworzyli tacy „odmieńcy”. Zbudowaliście kulturę, z której bierzecie wszystko, co wam pasuje i odrzucacie wszystko, co nie pasuje.

– To twoja obrona Williamsa.

– Ameryka przyjmowała go jako wielkiego dramatopisarza, nazywała najwybitniejszym dramaturgiem XX wieku, i korzystała z jego talentu. Ale jego orientacja seksualna nie była im po drodze. Jego teksty w tych fragmentach, które mogłyby naprowadzić na ślad homoseksualizmu autora, były już cenzurowane.

– Drugi akt?

– To podejście lasu Birnamskiego pod mury Dunsinanu [śmiech]. To dalej subiekt Kotki…, jednak bez „narratorki” w centralnym punkcie scenicznej aktywności. Na pierwszym planie mamy dwa osobowe instrumenty: ojca i syna. Drugi plan, w sensie muzycznym i plastycznym, jest niejako tłem dla nich. Choć to tło incydentalne, to jednak i znaczące, dające w konkretny i jasny sposób znać o sobie. A potem jest trzeci akt, w którym nie ma już ojca. Główny instrument zszedł ze sceny. I drugi plan staje się pierwszym. Bardzo istotną wskazówką do budowania postaci był dla mnie ten oto fragment didaskaliów: „Zamysłem tej sztuki nie jest znalezienie odpowiedzi na psychologiczne dylematy pewnego mężczyzny. Usiłuję w niej zbadać ulotną materię emocjonalnie naładowanych zależności między ludźmi w burzowej atmosferze rodzinnego kryzysu. W wyznaniach postaci musi być zachowane ziarno tajemnicy, podobnie jak w życiu ludzie pozostają do pewnego stopnia tajemniczy dla innych, a nawet dla samych siebie. Nie zwalnia to dramatopisarza z obowiązku przyglądania się i badania na tyle dogłębnie i szczerze, na ile pozwala mu jego mandat: powinien wystrzegać się gładkich konkluzji, prostych recept, które sprawiają, że sztuka jest tylko sztuką, a nie próbą uchwycenia realnego doświadczenia człowieka”. Trzeci akt jest najbardziej muzycznie zestrojoną partyturą aktorską.

– Pańskiej interpretacji Kotki… pomaga scenografia autorstwa Urszuli Czernickiej.

– Podczas przygotowań do pracy nad Kotką… kluczowa była dla mnie odpowiedź na pytanie, czym jest gorący, blaszany dach. Zrozumiałem go jako miejsce bezceremonialnej walki o przetrwanie, utrzymanie swej pozycji, pozostanie w grze. W tej grze, w zatłoczonym dziećmi Goopera i Mae salonie, zrodził mi się obraz strzelnicy z lunaparku. Rozdmuchaliśmy z Ulą tę metaforyczną podpowiedź. Wyrzuciliśmy bohaterów z lepiej lub gorzej urządzonego salonu. Lunapark jest miejscem ludycznej, cyrkowej zabawy. I na scenie mamy coś z klimatu zabawy za wszelką cenę. Skoro już zapłaciliśmy za wstęp, to musimy się „dobrze bawić”. Strzelnica jest naszym gorącym dachem, na którym wszyscy jesteśmy, a wizyta w lunaparku tą zawsze za krótką chwilą pomiędzy narodzinami a śmiercią. W pierwszym akcie Margaret mówi między innymi i te słowa: „…jedyna rzecz, której nie posiadam, to wdzięk przegranego, ja jeszcze nie zeszłam z ringu i będę walczyć, aż wygram! Co może być wygraną kotki na gorącym blaszanym dachu? – Nie ma pojęcia… Może to, że siedzi, póki może”.
rozmawiała Magdalena Musialik

Osoby

Tennessee Williams, właśc. Thomas Lanier Williams III (1911–1983) – amerykański dramatopisarz i scenarzysta, uważany obok Eugene’a O’Neilla i Arthura Millera za jednego z najwybitniejszych dramatopisarzy w USA. Duży wpływ na późniejszą twórczość i życie pisarza miały wspomnienia, związane przede wszystkim z chorą umysłowo siostrą Rose oraz molestowanym przez ojca rodzeństwem. Literackie inspiracje w jego twórczości sięgały dzieł Czechowa, Lawrence’a oraz poezji Crane’a, dotykającej tematów życia, śmierci i homoseksualizmu, do którego Williams otwarcie się przyznawał. Pod koniec lat trzydziestych, po studiach na kilku uczelniach, zrobił dyplom na University of Iowa i zdobył grant Fundacji Rockefellera za Battle of Angels. Fabułę jego następnych dwudziestu jeden dramatów scenicznych cechują przede wszystkim wątki związane z przemocą i seksem. Pojawiają się w nich szaleństwo, gwałt, nimfomania, brutalność i kazirodztwo, umieszczone na tle gwałtownych przemian zachodzących w amerykańskim społeczeństwie na przełomie lat czterdziestych i pięćdziesiątych. Williams zawsze starał się zostawiać wolną rękę reżyserom, zarówno teatralnym, jak i filmowym, nie wtrącając się do ich wizji. Pierwszą ważną sztuką w jego karierze była Szklana menażeria (The Glass Menagerie, 1944), ale prawdziwą sławę przyniósł mu wystawiony w 1947 na Broadwayu Tramwaj zwany pożądaniem (A Streetcar Named Desire). Sztukę wyreżyserował Elia Kazan, zaś w obsadzie znaleźli się Marlon Brando, Jessica Tandy i Karl Malden. Między 1948 a 1959 siedem dramatów Williamsa było wystawianych na Broadwayu: Summer and Smoke (1948), Tatuowana róża (The Rose Tattoo, 1951), Camino Real (1953), Kotka na gorącym blaszanym dachu (Cat on a Hot Tin Roof, 1955), Orfeusz zstępujący (Orpheus Descending 1957), Garden District (1958) i Słodki ptak młodości (Sweet Bird of Youth, 1959). W tym samym okresie zdobył dwie nagrody Pulitzera, trzy nagrody New York Drama Critics’ Circle, trzy nagrody Donaldsona i nagrodę Tony. Pracował jako scenarzysta filmowy i telewizyjny, jego twórczość stała się bogatym źródłem inspiracji dla światowej kinematografii. Do najgłośniejszych i skandalizujących ekranizacji należą: Szklana menażeria (reż. I. Rapper, 1950), Tramwaj zwany pożądaniem (reż. E. Kazan, 1951), Baby Doll (reż. E. Kazan, 1956), Kotka na gorącym blaszanym dachu (reż. R. Brooks, 1958), Jak ptaki bez gniazd (Orpheus Descending, reż. S. Lumet, 1959), Nagle, zeszłego lata (reż. J.L. Mankiewicz, 1959). Williams współpracował także z Luchinem Viscontim przy scenariuszu Zmysłów (1954). Kiedy w 1961 zmarł jego przyjaciel Frank Merlo, pisarz zaczął zażywać narkotyki i popadł w depresję, co nie pozostało bez wpływu na późniejszą twórczość. Zmarł w 1983 roku w hotelu w Nowym Jorku, zakrztusiwszy się zakrętką od buteleczki z lekami.

Dariusz Starczewski – absolwent Lart*studiO, krakowską PWST ukończył w 1998 roku. Jego rolą dyplomową był Aristarch w Samobójcy (reż. J. Trela) – spektakl zdobył Grand Prix, zaś aktor wyróżnienie, na XVI Festiwalu Szkół Teatralnych w Łodzi. Zadebiutował na scenie w 1993 roku z Grupą Rafała Kmity, z którą jest związany do dziś. Współpracę z Teatrem Bagatela rozpoczął w 2001 roku rolą Kułygina w Trzech siostrach (reż. A. Domalik). Występował w krakowskich teatrach: Starym, Łaźni, Bückleina, Nowym, Łaźni Nowej, STU, Grotesce, Barakah oraz warszawskich Na Woli i Rampie, w Teatrze Rozrywki w Chorzowie, Teatrze Muzycznym w Łodzi i Teatrze Muzycznym Capitol we Wrocławiu. Asystował Maciejowi Sobocińskiemu przy inscenizacji Rewizora (2002), a dwa lata później zadebiutował jako reżyser Szklaną menażerią w Teatrze Bagatela, gdzie zrealizował jeszcze Heddę Gabler, Kto otworzy drzwi? (spektakl dyplomowy PWSFTviT) i Tramwaj zwany pożądaniem. Inscenizował także Rosyjską ruletkę (Teatr im. Żeromskiego, Kielce), Sen nocy letniej (Międzynarodowy Festiwal Reżyserii Teatralnej „Versionale” w Dreźnie), genomgnom (Eurodramafest 2011), down_us (premiera w Teatrze STU) oraz Ikebanę Marcina Skóry (Teatr im. Solskiego, Tarnów). We współzałożonym z Anką Graczyk teatrze Sztuka na Wynos – najmniejszym teatrze w Polsce – wyreżyserował Postrzał Ingrid Lausund (2013), …i zawsze przy mnie stój Tomasza Jachimka (2014), Bliżej Patricka Marbera (2015) i Trzy siostry (2017). W 2016 roku obronił doktorat na Wydziale Reżyserii warszawskiej Akademii Teatralnej. Występuje również w filmach krótko- i pełnometrażowych oraz w programach telewizyjnych, zagrał także w spektaklu Teatru Telewizji. Jest założycielem platformy artystycznej Sztuka na Wynos oraz firmy szkoleniowej SZiN.

Recenzje

 

Wacław Krupiński   |   ujot fm   |   Gazeta Wyborcza   |   wattpad