Aby edytować te informacje przejdź do podstawowej edycji.

Aplaus:
applaus icon
applaus icon
applaus icon
applaus icon
applaus icon
5.0
0:00
min

Boeing, Boeing. Odlotowe narzeczone

Autor:

Marc Camoletti

Reżyseria:

Paweł Pitera

Główny bohater sztuki, pilot Maks, twierdzi: „tylko żyjąc z trzema kobietami nie możesz się nudzić”. Sam postępuje według tej zasady, dzieląc swój harmonogram między trzy nie mające pojęcia o swoim istnieniu narzeczone – stewardesy, z których każda ma z nim dyżur innego dnia. Ale pewnego razu grafik nie sprzyja uczuciowemu pilotowi i wszystkie trzy narzeczone wracają do domu w tym samym czasie. W sytuacji bez wyjścia pomóc mogą tylko wierny przyjaciel sprzed lat i gosposia.

 

Opis spektaklu: Jedna z najzabawniejszych teatralnych komedii ostatnich sześćdziesięciu lat w nowym przekładzie i adaptacji Bartosza Wierzbięty – autora polskich dubbingów do kultowych komedii, takich jak Shrek czy Asterix i Obelix: Misja Kleopatra! Aktorzy grają w podwójnej obsadzie, dzięki czemu widzowie mają szansę zobaczyć ten sam spektakl w różnych interpretacjach aktorskich. Sztuka została wpisana do księgi Guinnessa za rekordową ilość wystawień i wyróżniona prestiżową Tony Award.

 

Czas trwania spektaklu: 135 minut (1 przerwa)

 

Premiera: 16 grudnia 2011

29.11 piątek, 16:00
29.11 piątek, 19:15
30.11 sobota, 16:00
30.11 sobota, 19:15
01.12 niedziela, 17:00

Twórcy

Autor

Marc Camoletti

Tłumaczenie/ adaptacja

Bartosz Wierzbięta

Reżyseria

Paweł Pitera

Scenografia

Joanna Schoen

Asystent reżysera/ inspicjent/ sufler

Monika Handzlik

Bez tuningu – rozmowa z Pawłem Piterą

 

 

Wyreżyserował już pan w Bagateli Okno na parlament. Stęsknił się pan za nami?

– Powróciłem do Bagateli z największą przyjemnością, bo tutaj po prostu bardzo dobrze mi się pracuje. A ponieważ teatr ma taką, a nie inną politykę repertuarową, nikt krzywym okiem nie patrzy, kiedy reżyser sięga po farsę.

– Mam wrażenie, że nie tylko nikt nie patrzy krzywym okiem, ale wielu naszych widzów wręcz oczekuje coraz to nowych pozycji komediowych w repertuarze.

– Bo to uzasadnione i konieczne elementy repertuaru. Dzięki takim spektaklom teatr – poza oczywistym zadowoleniem widzów – może realizować także inne, poważniejsze projekty.

Boeing, boeing to klasyczna komedia?

– Została napisana pół wieku temu i w latach sześćdziesiątych z powodzeniem była grana na wielu scenach Polski. Wystawiano ją wówczas także w Bagateli pod tytułem Latające narzeczone. Dziś – na nowo przetłumaczona i zaadaptowana do polskich realiów przez Bartosza Wierzbiętę – jest znowu jedną z najchętniej wystawianych lekkich sztuk. W Boeingu podoba mi się, między innymi, wciąż wyczuwalny odmienny od anglojęzycznych sztuk klimat francuskiej komedii. Na przykład postać rezonującej i rezolutnej służącej to wypisz wymaluj bohaterka z komedii Moliera. A obyczajowa lekkość i niepruderyjne podejście do tematu wierności jest także typowe dla francuskiej literatury i kultury, i to niekoniecznie tylko tej bulwarowej.

– Dublująca się obsada to tak naprawdę robota nad dwoma równoległymi przedstawieniami.

– Koncepcja eksploatacyjna tej sztuki zakłada, że można ją grać bez względu na to, co jest wystawiane na drugiej scenie teatru. Kanoniczną zasadą jest to, że zespół został podzielony na dwie obsady, ale dzięki dobremu pomysłowi asystentki Moniki Handzlik, która zaproponowała, by robić mieszane obsady, bo w życiu różnie bywa, próby odbywały się także w przeróżnych konfiguracjach aktorskich. W związku z tym to przedstawienie, jak rzadko które, jest przystosowane do grania we wszystkich możliwych zestawach obsadowych. Zważywszy na jakość zespołu aktorskiego, niczego to w sensie jakości spektaklu nie zmienia, bowiem wszyscy aktorzy są wyborni. Natomiast oczywistym jest, że inna będzie Nadia Kasi Litwin, a inna Ewy Mitoń. Rolą reżysera w trakcie prób było pilnowanie tego, by niezmienna była inscenizacja, by aktorzy nie zaskakiwali siebie i by nadane spektaklowi tempo było utrzymane. Tyle mojej roboty.

A to nie na kolanach o reżyserowaniu?

– Pracując przy komediach i farsach używam określeń: inscenizator i inscenizacja, nie reżyser i reżyseria. Jest ono celniejsze, bo naprawdę nie można przekombinować robiąc Okno na parlament czy Boeing. To nie Kordian. Może anegdota lepiej to opisze. Gdzieś tam w Polsce jest teatr, który za poprzedniej dyrekcji był zapyziałą upadającą instytucją. W owym teatrze praktycznie nie było żadnej publiczności, za to w repertuarze najgłębsze dzieła. Pomimo tego, że jest to miasto uniwersyteckie, widz za cholerę nie chciał przyjść do teatru. Postanowiono więc, że wystawią którąś z przebojowych komedii. Próbowali ze trzy czy cztery miesiące i w efekcie nie wystawili sztuki. Pytam: „Dlaczego nie wystawiliście tej komedii?”. „A bo wie pan, szukaliśmy i szukaliśmy, ale nie mogliśmy znaleźć tego drugiego dna”. No więc to można skomentować w dwojaki sposób. Pierwsze: głupota ludzka nie zna granic. I można powiedzieć zupełnie coś innego, czyli drugie: dobrze napisana farsa jest jak mercedes. Nie należy go poprawiać, przerabiać i tuningować. Po prostu najzwyczajniej w świecie trzeba wsiąść do mercedesa, odpalić silnik i z zachowaniem zasad bezpieczeństwa ruchu pojechać. Moja teoria inscenizowania fars – inscenizowania, nie reżyserowania, podkreślam – polega na tym, że najpierw trzeba znaleźć dobry tekst i uczciwie go przeczytać. Potem trzeba wiedzieć, dla kogo jest pisana współczesna farsa czy komedia. A pisana jest ona, że tak to określę, w anglosaskim polu językowym dla teatrów, które w życiu nie słyszały o dotacjach miejskich czy państwowych. W związku z tym jest tak tworzona, żeby na pewno przychodzili ją oglądać ludzie. Mądrzy autorzy i producenci – wiedząc, że ewentualny widz teatralny ma w domu telewizor i setki kanałów, a w dłoni dzierży pilota – konstruują swe dzieła w ten sposób, by owego widza nie zanudzić. A rolą inscenizatora jest tak przeprowadzić przez próby aktorów, by to, co widz ogląda na teatralnej scenie, jak najbardziej przypominało to, co zna z telewizji. Było atrakcyjnie, wartko zagrane, kolorowo oprawione i miało swoje tempo. Tyle. No i nie szukać drugiego czy trzeciego dna. Bo go tam nie ma. Aha, i nie doszukiwać się także logiki, bo od tego są inne, specjalne zajęcia.

– Strywializował pan własną pracę.

– Nie. Powiedziałem uczciwie, jak powinno robić się lekkie rzeczy, co nie oznacza, że nie trzeba się nad tym porządnie się napracować.

– Taaak. Widzę te gromy ciskane… To odsądzanie od czci i wiary…

– Wbrew temu, co mówi powszechna polska opinia reżysersko-teatralna, teatr jest zbudowany po to, żeby byli w nim ludzie. Jak jest pusty, to jest to takie „cóś”. Nie bardzo wiadomo, co. Jeżeli w teatrze z widownią na czterysta osób siedemdziesiąt procent foteli jest pustych, to według mnie nie mamy wtedy do czynienia z teatrem, tylko „czymś”. Jeśli jest czterysta foteli, to niech siedzi w nich czterysta osób. Bo teatr bez widza nie istnieje. Koniec. A skoro widzowie pragną fars, to róbmy je dla nich. Z polotem, dowcipem, rzetelnie i uczciwie. Dobrze.
rozmawiała Magdalena Furdyna

 

Osoby

 
 
 
Marc Camoletti (1923–2003) – francuski dramatopisarz. Autor teatralnego światowego przeboju komediowego, jakim od ponad pięćdziesięciu lat jest Boeing, boeing. Jako dramaturg debiutował w 1958 roku trzema granymi równocześnie w Paryżu sztukami, z których La Bonne Anna (Pomoc domowa) miała tysiąc trzysta wystawień. Cztery lata później napisał swój najbardziej znany przebój komediowy Boeing, boeing, dzięki czemu zyskał rozgłos jako komediopisarz. W adaptacji Beverly Cross spektakl był grany w Londynie w Apollo Theatre, a następnie w Duchess, ponad dwa tysiące razy w ciągu siedmiu lat. Podobnym wzięciem cieszyła się komedia Don’t Dress for Dinner. Sukces wersji scenicznych spowodował zainteresowanie filmowców: w 1965 roku John Rich przeniósł na duży ekran Boeing, boeing. Ekranizację tę Quentin Tarantino wybrał do autorskiego First Quentin Tarantino Film Fest w Austin w Texasie w roku 1996. Sztuka doczekała się także dwóch adaptacji bollywoodzkich. Camoletti był członkiem Société Nationale des Beaux Arts i kawalerem Legii Honorowej. Jego sztuki, przetłumaczone na kilkadziesiąt języków i grane w pięćdziesięciu pięciu krajach, wciąż należą do żelaznego komediowego repertuaru. Łącznie osiemnaście tytułów jego autorstwa w samym tylko Paryżu wystawiono ponad dwadzieścia tysięcy razy. Boeing, boeing został w 1991 roku wpisany do księgi Guinnessa za rekordową liczbę wystawień – siedemnaście i pół tysiąca w pięćdziesięciu pięciu krajach świata 
 
 
Bartosz Wierzbięta – tłumacz, dialogista, muzyk, reżyser dubbingowy. Zaliczany do czołówki polskich tłumaczy filmów dubbingowanych. Absolwent Instytutu Neofilologii Angielskiej i Romańskiej Wydziału Lingwistyki Stosowanej Uniwersytetu Warszawskiego. Karierę zaczął od tłumaczeń filmów dokumentalnych dla kanału Planete. Autor znakomitych dialogów do takich przebojów kinowych jak: Uciekające kurczaki, Nowe szaty króla, Lilo i Stich, wszystkie części Shreka, Potwory i spółka, Asterix i Obelix: Misja Kleopatra, Madagaskar, Kung Fu Panda i wiele innych. Przygodę z teatrem rozpoczął od przekładu Zaryzykuj wszystko Georga Walkera (reż. G. Jarzyna). Przetłumaczył też takie sztuki jak: Boeing, boeing, Kasta la Vista, musicale: Shrek Spamelot oraz I Love You. Jest także autorem przekładu libretta opery komicznej Leonarda Bernsteina Kandyd według tekstu Woltera. W 2011 roku zadebiutował jako reżyser dubbingu do filmu Rango
 
 
Paweł Pitera – reżyser filmowy, scenarzysta, tłumacz. Absolwent Wydziału Filologii Polskiej Uniwersytetu Warszawskiego (dyplom w 1976 roku) i Wydziału Reżyserii łódzkiej PWSFTviT (dyplom w 1980 roku). Wykłada na Międzynarodowej Akademii Dokumentu Dragon Forum. Największą popularność zyskał jako reżyser serialu telewizyjnego Na kłopoty… Bednarski (1986). Od końca lat dziewięćdziesiątych poświęcił się realizacji filmów dokumentalnych o życiu Jana Pawła II, w Świadectwa z udziałem Michaela Yorka (2008). Pitera był też stypendystą założonej przez Ronalda Reagana National Forum Foundation. Jest autorem seriali i pełnometrażowych filmów telewizyjnych, takich jak Powrót do Polski, Watykan Jana Pawła II, Czwarty król, Jan Paweł II i Jego przyjaciel, Maciek, rower i ekonomia, Ach, te okienka. Paweł Pitera wyreżyserował (inscenizował) wiele sztuk teatralnych – głównie komedii i fars – w teatrach w Gdańsku, Kaliszu, Krakowie, Łodzi, Olsztynie, Poznaniu i Rzeszowie. Ponadto wyreżyserował wiele teleturniejów, programów publicystycznych, muzycznych, edukacyjnych i reklamowych.
 
Recenzje

 

Dziennik Teatralny   |    kulturatka.pl