- Strona główna
- / Repertuar
- /Bajki dla niegrzecznych
Aby edytować te informacje przejdź do podstawowej edycji.
Bajki dla niegrzecznych
Bajki dla niegrzecznych to pełen czarnego humoru spektakl muzyczny dla widzów od 6 do 106 lat.
Tytułowe „Bajki”, to nic innego jak krótkie wierszowane opowiastki z morałem, które wyszły spod pióra Heinricha Hoffmanna. Przepełnione surrealistycznym dowcipem bawią dzisiaj celnymi, zabawnymi i często zaskakującymi pointami. Reżyser spektaklu – Jacek Bończyk – który jest także autorem kilku wplecionych w scenariusz piosenek, proponuje widzom zabawną, rozśpiewaną teatralną przygodę.
Czas trwania spektaklu: 70 minut (bez przerwy)
Premiera: 16 września 2023
Twórcy
Autor
Wg Heinricha Hoffmanna
Reżyseria
Jacek Bończyk
Scenografia/ Reżyseria świateł
Grzegorz Policiński
Kostiumy
Anna Sekuła
Muzyka
Marek Materna
Dawid Sulej Rudnicki
Choreografia
Inga Pilchowska
Asystent reżysera/ Inspicjent
Joanna Jaworska
W nagraniu muzyki do spektaklu wziął udział zespół Kometa Suleja w składzie:
Aleksandra Owczarek – skrzypce
Krzysztof Bolek – gitary
Burt Clavy – trąbka
Grzegorz Bąk – kontrabas, gitara basowa
Michał Peiker – perkusja
Katarzyna Stępień – elektronika
Dawid Sulej Rudnicki – fortepian, instrumenty klawiszowe
Osoby
Jacek Bończyk – autor tekstów piosenek, scenarzysta i reżyser spektakli muzycznych, aktor i piosenkarz. Autor polskiej wersji językowej wielu piosenek w filmach, m.in.: Shrek, Niedźwiedź w wielkim niebieskim domu, Mała Syrenka. Wokalista i gitarzysta formacji rockowych: Bończyk/Krzywański oraz Nowe Sytuacje. Uczestnik festiwali i zdobywca wielu nagród, z których najważniejsze to: Grand Prix na XVI Ogólnopolskim Festiwalu Piosenki Francuskiej w Lubinie oraz Grand Prix na XXI Przeglądzie Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu.
Od 2010 roku – członek Rady Artystycznej Przeglądu Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu. W latach 2013 – 2016 był twórcą i dyrektorem artystycznym Festiwalu Twórczości Wojciecha Młynarskiego. Od 2016 roku – wykładowca Warszawskiej Szkoły Filmowej.
W marcu 2017 roku, podczas Przeglądu Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu, Kapituła Nagrody im. Aleksandra Bardiniego przyznała Jackowi Bończykowi – Dyplom Mistrzowski.
Ma na swoim koncie kilkanaście płyt i recitali, m.in. Piosenki kilku Francuzów (2000), Następny (2001), Tango Kameleon (2002), Depresjoniści (2005), Raj (2008), Recital na piano i bass (2009), Dzieci Hioba (2010), Ideologia snu (2010), Mój Staszewski (2012), Resume z wątkiem kosmicznym (2013), Czarno-białe ślady (2014), Kaczmarski – subiektywnie (2016), ABSOLUTNIE, czyli Bończyk śpiewa Młynarskiego (2018) oraz Licencja na lirykę (2022).
Pisze teksty dla różnych wykonawców piosenki, m.in. dla Katarzyny Groniec, Anny Guzik, Michała Bajora oraz Mirosława Czyżykiewicza.
Od kilku lat spełnia się także w roli scenarzysty i reżysera koncertów oraz twórcy spektakli teatralnych, takich jak m.in.: Terapia Jonasza w Teatrze Rozrywki w Chorzowie, Obywatel w Teatrze im. Horzycy w Toruniu, Kot w butach, Walc na trawie, Nie dorosłem w stołecznym Teatrze Syrena, Singielka oraz Singielka 2, czyli Matka Polka w Teatrze Polskim w Bielsku-Białej, Zorro oraz Cyrano w Teatrze Muzycznym w Łodzi, Jacek Kaczmarski. Lekcja historii w warszawskim Teatrze Ateneum, Młynarski obowiązkowo w Teatrze 6 piętro w Warszawie, Walc kameralny czyli Pan Wasowski mniej znany w Teatrze Muzycznym w Toruniu, Młody Frankenstein, a także Jak odnieść sukces w biznesie zanadto się nie wysilając oraz Cabaret w Teatrze Rozrywki w Chorzowie. W latach 2020/2021 reżyserował Róbmy swoje… w Teatrze im. Jaracza w Łodzi, Piosenka jest dobra na wszystko w Teatrze Muzycznym w Łodzi oraz Kasta la vista w Teatrze Polskim we Wrocławiu. W 2022 roku zrealizował spektakl Misja: Młynarski w warszawskim Teatrze Ateneum, a ostatnio Kontrabasistę w toruńskim Teatrze Muzycznym.
Jest pomysłodawcą i dyrektorem artystycznym Festiwalu Twórczej Wyobraźni w wałbrzyskiej Starej Kopalni, który ma za sobą dwie bardzo udane edycje (2022/2023).
Marek Materna – absolwent polonistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego, pianista i kompozytor muzyki teatralnej i rozrywkowej.
Związany z wrocławskim kabaretem Elita komponował muzykę m.in. do piosenek Jana Kaczmarka, a w Teatrze Kalambur do tekstów Artura Kusaja.
Błyskotliwy o ogromnym talencie intelektualista, tak Marka Maternę wspomina Stanisław Szelc, związany był także z krakowską Rotundą, Nowym Żaczkiem i kabaretem KIT.
Akompaniował Zbigniewowi Wodeckiemu i wielu gwiazdom polskiej sceny rozrywkowej. Laureat Festiwalu Piosenki Studenckiej w Krakowie.
Heinrich Hoffmann
Heinricha Hoffmanna (1809—1894) koledzy z czasów studiów medycznych nazywali „Królikiem”. Przezwisko zawdzięczał temu, że zamiast uczestniczyć w tradycyjnych męskich rozrywkach studenckich, wybierał samotne wycieczki po górskich szlakach. Lekarz, indywidualista,
o demokratycznych poglądach, za swój największy sukces uważał powołanie do życia we Frankfurcie nad Menem szpitala psychiatrycznego, a nie twórczość literacką.
Choć Hoffmann odniósł ogromną popularność jako autor zbioru wierszyków dla dzieci Der Struwwelpeter (Staś Straszydło), sam najbardziej był dumny z rewolucji jakiej dokonał w postrzeganiu ludzi chorych psychicznie, którzy wcześniej uważani za co najmniej „opętanych”, wreszcie doczekali się, by traktować ich jako osoby chore, czyli wymagające opieki i specjalistycznego leczenia.
Troskliwy mąż i kochający ojciec trójki dzieci, dla jednego z nich — Carla Philipa — napisał zabarwione czarnym humorem wiersze o konsekwencjach bycia nieposłusznym. A utwór Pawełek wiercipięta z tomu Der Struwwelpeter — uznawany jest za przykład literackiej alegorii dziecka
z ADHD*1.
Niemniej to nie obserwacje medyczne skłoniły Hoffmanna do napisania zbioru wierszy. Impulsem do ich stworzenia był brak odpowiedniej literatury pisanej specjalnie dla młodego odbiorcy. Dominujące na ówczesnym rynku wydawniczym pozycje dla dzieci ociekały topornym, mało finezyjnym dydaktyzmem. Ponieważ Hoffmann miał już za sobą literacki, dobrze przyjęty debiut Das Breviarium der Eh (1833), a pisanie — obok medycyny — było jego pasją, stworzył wiersze, które przebojem podbiły Europę. Popularność Stasia Straszydło” (1844), wydanego pod pseudonimem, bo autor lirycznych poematów niekoniecznie chciał być kojarzony z „wierszykami dla dzieci”, przerosła najśmielsze oczekiwania zarówno Hoffmanna, jak i wydawcy.
Tłumaczone na wiele języków wiersze, zawdzięczają swoją długowieczną sławę potężnej dawce absurdu. W tych rymowankach kara za drobne dziecięce przewiny jest tak drastyczna i niewspółmierna do występku, że musi budzić śmiech.
Autorska książka Hoffmanna, do której pisarz sam wykonywał ilustracje, prezentuje utwory na swój czasy oryginalne i zaskakujące ze względu na nowatorski sposób podejścia do praktykowanej dydaktyki. Ich „czarna” atrakcyjność polegała (polega w dalszym ciągu) na kontraście między elementami horroru i humoru. Wydaje się jednak, że na pierwszym planie jako środek dotarcia do czytelnika znajdował się, a dzisiaj na pewno znajduje — humor.
Przerysowanie sytuacji i użycie czystego pure nonsensu ubrane w zgrabne i dobrze spointowane rymy — musiało być zabawne. Literaturoznawczyni, badaczka Złotej różdżki — taki tytuł nosił pierwszy polski przekład bajek Hoffmanna — Joanna Dybiec-Gajer, swojej pracy na ich temat nadała intensywnie trafny tytuł: Złota różdżka — od książki dla dzieci po dreszczowiec raczej dla dorosłych. Ten przytoczony tytuł doskonale podsumowuje zjawisko popularności Hoffmannowskich tekstów. Utwory Hoffmanna, które sam nazywał „uciesznymi”, potrafią bawić zarówno 10 latka, jak i rodzica, czy dziadka. Oczywiście ich odbiór odbywa się na stosownych — do wieku i erudycji — poziomach, niemniej gęstość makabrycznego humoru jest tak dosadna, że chyba nikt nie czyta tych wierszy dosłownie. Bo nie tylko dzieciństwo jest królestwem śmiechu. Dorosłość ma też do niego prawo.
Magdalena Musialik
*1. Psychiatrzy dziecięcy w ogóle wskazują zbiór Hoffmannowych wierszy, jako opisy wielu opozycyjno-buntowniczych zaburzeń zachowania. Historia zaburzenia hiperkinetycznego (ADHD) na świecie i w Polsce, Izabela Gorzkowska, Samochowiec, Katedra i Klinika Psychiatrii PUM w Szczecinie.
Bajki dla wielu
Jacek Bończyk — reżyser spektaklu mówi, że: „Bajki dla niegrzecznych” to spektakl spod znaku makabreski, czarnego humoru i surrealistycznej dydaktyki.
Wczytując się uważnie w tytuł nie widzimy dopisku: „dla niegrzecznych dzieci” lub „ dla niegrzecznych dorosłych”, bo z założenia to pełne piosenek i tańca przedstawienie jest dla widzów w każdym wieku. Trzeba bowiem pamiętać, że stare XIX-wieczne teksty, na pozór przerażające, były pisane z dystansem, który cechuje między innymi psychiatrów, takich jak autor — Heinrich Hoffmann.
Biorąc pod uwagę, że utwory Hoffmanna w dzisiejszej rzeczywistości mogą się wydawać, mimo niewątpliwych wartości artystycznych, nieco anachroniczne i odległe w czasie, postanowiłem stworzyć klamrę spinającą pomysł realizacyjny — mówi Jacek Bończyk. Dopisałem zatem kilka nowych tekstów, które wyraźnie sygnalizują czasy współczesne. Starałem się, by były i utrzymane w duchu dydaktycznym, i by były ironiczne. Na przykład „List do widza teatralnego” jest takim wyraźnie połajankowo — dowcipnym przypomnieniem na czym polegają np. podstawy teatralnego savoir vivre’u.
Widzu szanowny, coś kupił bilet
W „onlajnie” albo też w kasie
Uprzejmie proszę, byś choć przez chwilę
Nie sprawdzał czy sieci masz zasięg (…).
Do moich tekstów muzykę skomponował Dawid Sulej Rudnicki, który także jest autorem wszystkich aranżacji i odpowiada za kierownictwo muzyczne. Wierszom, które wyszły spod pióra Hoffmanna towarzyszy napisana na początku lat dziewięćdziesiątych muzyka Marka Materny.
Piękną, wymagającą choreografię, wykonywaną na tle scenografii Grzegorza Policińskiego, przygotowała Inga Pilchowska. W kostiumy aktorów ubrała niezastąpiona Anna Sekuła. Wymieniam twórców przedstawienia z prawdziwą satysfakcją, bo jest to kolejna moja realizacja z tym sprawdzonym i fantastycznym teamem.
Ktoś mnie kiedyś zapytał, który z wierszy Hoffmanna jest moim ulubionym. No więc lubię je wszystkie, ale ukochaną kwintesencją tego co mnie bawi, a do tego jest perfekcyjnie ułożonym w rytmie wierszem jest: „Nieudany spacer dzieci”. Lubię w nim – między innymi – celnie zastosowane zdrobnienia, których tak często używają dzieci. A więc mamy i wiaterek i nóżki i paluszki, a także Beatkę, Jasia, Józia i Dziunię. Wszystkie deminutywy, a także spieszczenia cudownie uwypuklają grozę kolejnych wydarzeń, które dzieją się w tej – jakże uroczej – makabresce. To literacki majstersztyk.
Mam nadzieję, że zaproponowana przeze mnie forma rozśpiewanego i roztańczonego spektaklu przypadnie do gustu młodszej, jak i już tej całkiem dojrzałej widowni.
/wysłuchała Magdalena Musialik/